Ważne życiowe decyzje

Sygnalista na okręcie ma bardzo duże znaczenie tzn. jest pierwszy po dowódcy okrętu i bierze na siebie dużą odpowiedzialność za prawidłowe przyjmowanie i nadawanie rozkazów za pomocą alfabetu semaforowego[1], flag sygnalizacyjnych lub świetlnych sygnałów alfabetem Morse’a. Roboty miałem co niemiara. Naszą misją była kontrola niemieckich wybrzeży, odbieranie z niemieckiego portu Cuxhaven[2] angielskich oficerów powracających do Anglii i wyłapywanie kapitanów niemieckich łodzi podwodnych stacjonujących w bazie morskiej na Wyspie Helgoland[3].

 Jako sygnalista na ORP Ślązak (20.04.1946 r.)

Zdarzało się, że natykaliśmy się na kutry z niemieckimi marynarzami. Pod koniec wojny udało nam się trafić na kolejny niemiecki kuter. Po nadaniu sygnału świetlnego o zatrzymaniu się kuter zaczął uciekać. Po serii z działka przed i za nim kuter się zatrzymał. Okazało się, że uciekał na nim poszukiwany przez Anglików niemiecki kapitan łodzi podwodnej. Na kutrze przewoził niemieckie mapy wojskowe.

 

 ORP Ślązak w Cuxhaven (18.01.1946 r.).

I tak na O.R.P. Ślązak doczekałem końca wojny. Dwie kompanie polskich marynarzy, wśród których i ja, radośnie i dumnie uczestniczyło w Dniu Zwycięstwa w defiladzie w Plymouth.

Niestety dla wielu żołnierzy koniec wojny nie był radosny. Z Polski dochodziły do nas niedobre wieści. Wiedzieliśmy, że w Polsce tworzy się rząd pod dyktando Związku Radzieckiego. Rząd polski w Londynie został unieważniony w Jałcie. Powstał Rząd komunistyczny PRL. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone zaczęły nawiązywać kontakty dyplomatyczne z Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej[4]. Poczuliśmy się oszukani i bardzo nas to bolało. W defiladzie w Londynie, która odbyła się 8 czerwca 1946 roku, nie pozwolono nam brać udziału[5]. Była to największa defilada zwycięstwa po II wojnie światowej. Przed mieszkańcami miasta Londyn przemaszerowali zwycięsko żołnierze wszystkich Państw oprócz Polski. Niektórzy żołnierze płakali z powodu takiej niesprawiedliwości.

  

Defilada w Plymouth.
W oddali widać zniszczone budynki - skutki bombardowań.

5 lipca 1946 r. przestały istnieć Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie[6] na rzecz Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia[7]. Po tej zmianie należało „zdać” całą flotę, którą przekazała nam Anglia[8]. Bardzo ciężko było rozstać się z O.R.P. Ślązak, na którym służyłem przez kilkanaście miesięcy jako sygnalista. Musieliśmy zdać lornetki, lunety i broń. Byliśmy przekonani, że gdyby został uznany polski rząd w Londynie, to wszystkie jednostki pływające[9], w tym nasz ORP Ślązak, wróciłyby do Polski[10]. Pożegnałem się z ORP Ślązak z wielkim smutkiem. Podczas narodowego hymnu ściągnięto polską banderę z rufy, proporzec z dziobu i znak dowódcy okrętu. Potem zeszliśmy po trapie na ląd.

Ambasada komunistycznej Polski w Londynie wzywała wszystkich żołnierzy i ich rodziny do powrotu do kraju. Ja zdecydowałem się pozostać w Anglii aż do 26 lutego 1947 roku, kiedy zostałem oficjalnie skreślony z ewidencji Marynarki Wojennej.

Do tego czasu Anglicy stworzyli nam warunki jak w wojsku. 19 lipca 1946 r. przewieziono nas do stacji zbiorczej w Bowling Camp mieszczącej się między Glasgow a Clydebank. Wcześniej jednak pojechaliśmy z Okehampton, gdzieś pod Londyn (nie pamiętam nazwy miejscowości), gdzie przed ogromną halą magazynową oczekiwali na nas krawcy, którzy pobierali od nas wymiary na nasze nowe cywilne ubrania. Na podstawie tych rozmiarów kierowali nas do odpowiedniego oddziału, gdzie czekały na nas ubrania. Mogliśmy wybierać według własnego gustu, w dowolnym kolorze i odcieniu. Wybrane ubrania każdy zabierał ze sobą do obozu repatriacyjnego. W Bowling Camp mieliśmy się sposobność dokształcać i uczyć wybranego zawodu. Ja zgłosiłem się na kurs spawacza. Kurs rozpoczął się 25 lipca 1946 r. w szkockiej miejscowości Fraserburgh[11], gdzie szkolenia odbywały się na dużym polowym lotnisku z halami i magazynami. Tam też przy okazji nauczyłem się kowalstwa. Jako spawacz płomieniowy mogłem spawać wszystkie metale kolorowe, stal i żeliwo. Egzamin zdałem w grudniu 1946 r. z wynikiem dobry plus.

Z myślą o powrocie do Polski w lutym 1947 roku trafiłem do obozu repatriacyjnego w Hursley[12]. W kwestii powrotu do kraju pytałem brata o radę co mam robić – zostać w Anglii czy wracać do  kraju? Odpowiedź Stanika była krótka: „Masz swój rozum, zdecyduj sam, ja zostaję”. Po tych słowach zdecydowałem powrócić do Polski.
W dniu 20 marca 1947 roku otrzymałem kartę repatriacyjną na powrót do kraju.

 
Karta repatriacyjna

Decyzja brata nie była dla mnie zaskoczeniem, gdyż brat zakochał się w Szkotce - Agnes Rey i planował się pobrać. Dwa tygodnie przed moim wypłynięciem z Anglii pojechałem do Falkirk w Szkocji na ślub brata. Zostałem jego świadkiem. Ślub był skromny i cichy z uczestnictwem przyjaciół, wśród których był nasz kolega Józef Pawletko z Chorzowa. Był to dla mnie dzień radosny, gdyż cieszyłem się ze szczęścia brata, ale zarówno bardzo smutny, gdyż musiałem się z nim pożegnać. Ze łzami w oczach i serdecznym uściskiem pożegnałem brata. Było mi żal opuszczać przyjaciół marynarzy, jak i cywilów Anglików, którzy najwyraźniej woleli bym nie wracał do Polski.

 Ja (z prawej) z bratem Stanikiem (w środku)
i kolegą (z lewej).

 Ja z przyjaciółką Colin 

Po dwóch tygodniach po załatwieniu wszystkich formalności związanych z powrotem do Polski w dniu 15 czerwca 1947 r. zostałem zaokrętowany jako sygnalista ze stopniem starszego marynarza na O.R.P. Błyskawica[13], który powracał do Polski. ORP „Błyskawica” nie miał załogi więc powracający do Polski marynarze byli zaokrętowani do pełnej załogi.

Wypłynęliśmy z Rosyth[14] 1 lipca 1947 roku. Do portu w Gdyni wpłynęliśmy 5 lipca[15]. W tym dniu miałem wachtę na pomoście, z którego rozpościerał się piękny widok. Cała załoga która nie miała służby, stanęła w galowych mundurach na swoich pozycjach.

 ORP Błyskawica 1942 (źródło: Scribballs of Cowes)

 
ORP Błyskawica 2006 – Okręt Muzeum

Orkiestra Marynarki Wojennej przywitała nas hymnem „Jeszcze Polska nie zginęła”. Słysząc hymn przeszyły mnie ciarki szczęścia i wielka radość, że za niedługo zobaczę rodziców. Po uroczystym przywitaniu zebrana ludność mogła wejść na pokład i zwiedzić okręt. Pierwszeństwo miała marynarka, a następnie rodziny, które przybyły przywitać swoich krewnych. Po uroczystości zrobiono każdemu zdjęcie do zaświadczenia upoważniającego do bezpłatnych przejazdów środkami lokomocji. Zaświadczenie to było jednocześnie świadectwem tożsamości.

 
Zaświadczenie upoważniające do bezpłatnych środków lokomocji

Pozostałem w porcie jeszcze przez trzy dni, w czasie których zachęcano nas do pozostania w marynarce - przede wszystkim marynarzy wyższą rangą zachęcano do służby zawodowej. Ja nie skorzystałem z propozycji. Wysłałem telegram do rodziców z informacją kiedy mają się mnie spodziewać.

Do Katowic wracało 12 marynarzy. Konduktor pociągu osobowego relacji Gdynia-Katowice poradził nam, abyśmy usiedli w wagonie towarowym zaraz za lokomotywą i najlepiej gdybyśmy nikogo obcego nie wpuszczali, bo bardzo kradną. Była to bardzo pożyteczna rada. Wagony były tak zapełnione pasażerami, że ludzie musieli stać na stopniach, w przejściach i buforach. O kradzieże nie było trudno. W drodze na jednej ze stacji kobieta w ciąży tak bardzo prosiła nas, abyśmy ją do naszego towarowego wagonu wpuścili, że zrobiło nam się jej żal i zabraliśmy ją ze sobą. W nocy wszyscy posnęli kamiennym snem, a z rana okazało się, że zniknęła kobieta wraz z nią marynarska mała walizka, w której kolega trzymał wszystkie swoje najcenniejsze rzeczy. Tak i nas dopadła wszechobecna kradzież.

Dojechaliśmy do Katowic o godz. 9:00. Na dworcu wyszliśmy na peron czwarty. Kolega, z którym wracałem z Gdyni, musiał czekać na pociąg do Pszczyny. Poprosiłem go, aby przypilnował mi w międzyczasie bagaże, a ja szybko udałem się z dwoma walizkami do domu na Załęże. Wpadłem do sieni i szybko pobiegłem na trzecie piętro. Zapukałem do drzwi i wszedłem z pozdrowieniem „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Mama, która prawie wyrabiali ciasto na kołocz na mój przyjazd, widząc mnie wchodzącego zalali się łzami. W domu nastała wielka radość, łzy i uściski z mamą. A gdzie tata? – zapytałem. Mama odpowiedzieli, że poszli na dworzec mnie przywitać. Szybko przebrałem się w mundur galowy, który przyniosłem w walizce i pojechałem na dworzec. Ojciec czekali na mnie na pierwszym peronie, gdzie zapowiedziano przyjazd pociągu z Gdyni. Tam też stało setki osób. Zacząłem go szukać i w tłumie go odnalazłem. Rzuciliśmy się w objęcia. Znowu wielka radość, łzy i uściski. Potem przyszliśmy do mojego kolegi, który pilnował moich bagaży. Serdecznie mu podziękowałem. Razem z ojcem pomogliśmy mu zapakować się do pociągu w kierunku Pszczyny. Potem ojciec pomogli mi nieść moje bagaże do domu. Miałem jeszcze duży worek marynarski, hamak i dwie walizki.

Kiedy dotarliśmy do domu przywitały mnie siostry i sąsiedzi. Wielka radość ogarnęła nasz dom, w którym nie było mnie przez trzy i pół roku. Tak szczęśliwie zakończyła się ta moja wojenna tułaczka. Dzięki Bogu!

POPRZEDNI ODCINEK "OBOZOWA TUŁACZKA" 



[1] Alfabet semaforowy – stosowany dawniej w żegludze kod naśladujący alfabet, złożony ze znaków nadawanych przez marynarza przy pomocy trzymanych w rękach chorągiewek. Każde ułożenie obu rąk z chorągiewkami względem osi ciała marynarza (także ich ruchy) oznacza inną literę, cyfrę lub znak specjalny. Po rozpowszechnieniu się łączności UKF wycofany z użycia, pozostał we flotach wojennych ze względu na możliwość podsłuchu komunikacji radiowej. Więcej na temat alfabetu semaforowego i flag sygnalizacyjnych w Aneksie 4. Aneks 4: "Alfabet semaforowy i flagi sygnalizacyjne"

[2] Cuxhaven (dolnoniem. Cuxhoben) - uzdrowiskowe miasto powiatowe w północnej części Niemiec, w kraju związkowym Dolna Saksonia, siedziba powiatu Cuxhaven. Leży przy ujściu Łaby do Morza Północnego

[3] Helgoland (płnfryz. Deät Lun) – wyspa oraz gmina uzdrowiskowa na Morzu Północnym, należąca do Niemiec, do kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn, powiatu Pinneberg. Podczas II wojny światowej Helgoland stanowił niemiecką bazę morską. 18 kwietnia 1945 wyspa została doszczętnie zbombardowana przez nalot dywanowy 1000 bombowców alianckich, po którym ludność wyspy została ewakuowana. Między 1945 a 1952 rokiem niezamieszkane wyspy były używane jako poligon bombowy. 18 kwietnia 1947 Brytyjczycy podjęli próbę wysadzenia głównej wyspy w powietrze wielką ilością materiałów wybuchowych, co doprowadziło do dalszych zniszczeń. W 1952 wyspy zostały zwrócone rządowi RFN, po czym stopniowo przywrócono ich funkcje mieszkalne i turystyczne. (źródło: wikipedia)

[4] 6 lipca 1945 dotychczasowi sojusznicy Rzeczypospolitej, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone wycofały uznanie dyplomatyczne Rządu RP na uchodźstwie, uznając powołanie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej z udziałem Stanisława Mikołajczyka za wykonanie postanowień konferencji jałtańskiej w kwestii powołania rządu polskiego uznawanego przez wszystkie państwa tzw. Wielkiej Trójki (Wielką Brytanię, USA i ZSRR). 25 czerwca 1945 rząd Tomasza Arciszewskiego w nocie przekazanej zwycięskim mocarstwom odrzucił postanowienia konferencji w Teheranie i Jałcie, stwierdzając, że swoje uprawnienia konstytucyjne przekazać może tylko rządowi wyłonionemu w wolnych wyborach w kraju. Ostatnie jednostki Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie zostały rozwiązane w 1947 po sfałszowanych przez PPR wyborach parlamentarnych w Polsce (styczeń 1947) - oprotestowanych, lecz uznanych przez mocarstwa zachodnie. (źródło: wikipedia)

[5] Więcej na temat parady i braku na niej polskiego wojska czytaj w Aneksie 5 „Parada Zwycięstwa w Londynie bez Polaków” Aneks 5 „Parada Zwycięstwa w Londynie bez Polaków”

[6] Polskie Siły Zbrojne – zorganizowane formacje wojskowe, utworzone jesienią 1939 poza granicami Polski, na podstawie międzysojuszniczych umów podpisanych przez Wielką Brytanię i Francję. Polskimi Siłami Zbrojnymi dowodził Naczelny Wódz. Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie były częścią Sił Zbrojnych II Rzeczypospolitej pozostającą w latach 1939-1990 poza granicami Polski i podporządkowaną jej legalnym władzom na uchodźstwie. W latach 1943-1945 podstawowym źródłem uzupełnień dla PSZ na zachodzie stali się jeńcy wojenni oraz 89 600 żołnierzy narodowości polskiej, którym udało się zdezerterować z Wehrmachtu (spośród 250 087 osób narodowości polskiej wcielonych przymusowo do Wehrmachtu, jako zakwalifikowanych przymusowo do III i IV kategorii niemieckiej listy narodowościowej), przekazani przez Anglosasów z obozów jenieckich. Po zakończeniu wojny w latach 1946-1947 żołnierze polscy pełnili służbę w okupowanych Niemczech i we Włoszech, aż do rozbrojenia a następnie rozwiązania PSZ przez Brytyjczyków w 1947. Specjalnie dla Polaków, którzy nie chcieli wracać do komunistycznej Polski alianci utworzyli Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia. Część z żołnierzy powróciła do kraju, często padając ofiarami terroru stalinowskiego, część pozostała na emigracji. Ogółem do Polski repatriowało się 105 000 żołnierzy i oficerów, większość pozostała na emigracji (w tym 90% składu 2 Korpusu). (źródło: wikipedia)

[7] Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia (ang. Polish Resettlement Corps) – korpus Armii Brytyjskiej przeznaczony dla przysposobienia zdemobilizowanych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (PSZ) do życia cywilnego i rozmieszczenia ich na terytorium Wielkiej Brytanii lub poza jego granicami. Więcej na temat Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia czytaj w Aneksie 6Aneks 6 "Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia"

[8] 28 września 1946 roku okręt został zwrócony Wielkiej Brytanii, w maju 1953 roku został przekazany marynarce indyjskiej, gdzie służył jako „Godavari” (D 92). W 1976 roku wszedł na mieliznę w rejonie Malediwów – po tym wydarzeniu okręt skreślono z listy floty i oddano na złom. (źródło: wikipedia)

[9] Okręty polskiej marynarki wojennej, które znalazły się po wybuchu wojny na Zachodzie prowadziły walkę w oparciu o bazy brytyjskie. 1 września 1939 do szkockiego portu Rosyth przybył dywizjon niszczycieli pod dowództwem kmdr. Stankiewicza. W jego składzie znajdowały się: ORP "Grom", ORP "Błyskawica" i ORP "Burza". Na Atlantyku znajdował się ORP "Wilia", a w Casablance okręt szkolny ORP "Iskra". 20 września dołączył ORP "Wilk", a 14 października ORP „Orzeł”. 18 listopada 1939 roku podpisano w Londynie polsko-brytyjską umowę, na mocy której Oddział Polskiej Marynarki Wojennej w Wielkiej Brytanii podporządkowano pod względem operacyjnym Admiralicji Brytyjskiej. Baza polskich okrętów znajdowała się w Plymouth, a Kierownictwo Marynarki Wojennej, utworzone w październiku w Paryżu, zostało przeniesione do Londynu. W końcu 1940 polska marynarka wojenna pozyskała niszczyciel ORP "Piorun", a w maju 1941 kolejne dwa niszczyciele eskortowe: ORP "Krakowiak" i ORP "Kujawiak". Pozyskiwano też okręty podwodne. Były to nowoczesny ORP "Sokół" i wyeksploatowany już ORP "Jastrząb". Ostatnim nabytkiem był ORP "Dzik". Polskie załogi osadziły też krążowniki: ORP "Dragon" i ORP "Conrad", niszczyciele: ORP "Garland", ORP "Orkan" oraz niszczyciel eskortowy ORP "Ślązak". Cały sprzęt MW, oprócz kilku należących przed wojną do Polski okrętów wojennych, podlegał zwrotowi po zakończeniu wojny.

W dniu zakończenia wojny polska marynarka wojenna dysponowała jednym krążownikiem, sześcioma niszczycielami, trzema okrętami podwodnymi i sześcioma ścigaczami. Uczestniczyła w 787 konwojach, w walkach o Atlantyk oraz operacjach na Morzu Śródziemnym. (źródło: wikipedia)

[10] Już w czerwcu 1946 roku rząd warszawski rozpoczął, poprzez attaché wojskowego ambasady w Londynie, pułkownika Józefa Kuropieskę, starania o zwrot polskich okrętów, przebywających w brytyjskich portach. W grudniu rząd brytyjski zgodził się na przyjazd specjalnej komisji, która miała reprezentować stronę polską w rozmowach. W lutym 1947 roku polski minister obrony powołał Polską Misję Morską, z komandorem Stefanem de Waldenem jako przewodniczącym. Miała ona uzgodnić warunki powrotu do kraju okrętów będących własnością polskiego rządu, walczących w czasie wojny u boku Royal Navy. Misja przybyła do Londynu 9 marca, a pierwsze rozmowy w Admiralicji odbyły się 12 marca 1947 roku. (źródło: wikipedia)

[11] Fraserburgh – miasto we wschodniej Szkocji, w Aberdeenshire, przy drodze A90. Położone ok. 64 km na północ od Aberdeen. Znajduje się tam największy w Europie port do połowu skorupiaków.

[12] Hursley – wieś w Anglii, w hrabstwie Hampshire, w dystrykcie Winchester. Leży 5 km na południe od miasta Winchester i 104 km na południowy zachód od Londynu

[13] ORP Błyskawica – polski niszczyciel, jeden z dwóch zbudowanych okrętów typu Grom, wprowadzony do służby w Marynarce Wojennej w 1937 roku. Uczestniczył w działaniach II wojny światowej od pierwszych do ostatnich dni walk w Europie, operując na Atlantyku, Morzu Północnym i Morzu Śródziemnym. Brał udział między innymi w kampanii norweskiej i ewakuacji Dunkierki, bitwie o Atlantyk, operacjach Torch i Overlord oraz bitwie pod Ushant. Działalność operacyjną u boku aliantów zakończył udziałem w operacji Deadlight.

W wyniku rozmów ustalono, że jako pierwsza powróci do Polski „Błyskawica”, będąca w najlepszym stanie technicznym. 21 marca Misja dokonała oględzin okrętu kotwiczącego w Rosyth. W toku kolejnych rozmów ustalono szczegóły techniczne i organizacyjne, w tym trudną kwestię kompletowania załogi spośród marynarzy znajdujących się w obozach repatriacyjnych na terenie Wielkiej Brytanii. Wobec wieści dochodzących z kraju i względnej łatwości znalezienia przez kwalifikowanych marynarzy pracy na Zachodzie (a także wielu innych, mniej lub bardziej złożonych przyczyn), Misji Morskiej i attaché morskiemu londyńskiej ambasady, komandorowi Jerzemu Kłossowskiemu udało się nakłonić do wejścia w skład załogi jedynie 177 marynarzy. Pierwsi z nich przybyli na pokład 6, pozostali 19 czerwca. Przygotowywanie okrętu do drogi przebiegało szybko, mimo kłopotów ze współpracą z Brytyjczykami i, szczęśliwie szybko ugaszonego, pożaru w kotłowni. 27 czerwca załadowano zapasy, amunicję, głowice bojowe torped i bomby głębinowe. 30 czerwca przeprowadzono próby sprawności maszyn, demagnetyzację, dewiację i radiodewiację, wieczorem tego dnia podpisano protokół odbioru okrętu od Brytyjczyków. Misja Morska wyznaczyła dowódcą okrętu komandora Bolesława Romanowskiego, jego zastępcą został kapitan Zbigniew Węglarz. 1 lipca 1947 roku o godzinie 15.00 ponownie podniesiono na „Błyskawicy” biało-czerwoną banderę i tego dnia niszczyciel wyruszył w drogę powrotną do Polski. (źródło: wikipedia)

[14] Rosyth (gael. Ros Saidhe lub Ros Saoithe) – miasto położone w Szkocji w Fife nad zatoką Firth of Forth, ok. 1,6 km na południe od Dunfermline i ok. 19 km na północ od Edynburga. Jest znane głównie ze stoczni, która została założona w 1909 roku. Rosyth było znane jako baza Royal Navy. Podczas II wojny światowej stacjonowały tam także polskie jednostki (m. in. niszczyciele Burza, Błyskawica i Grom po wykonaniu Planu Peking oraz ORP Orzeł po ucieczce z Tallinna). (źródło: wikipedia)

[15] Do Gdyni zawinął 4 lipca o godzinie 9.00 rano, po 94 miesiącach służby na obcych wodach, witany uroczyście przez dowódcę Marynarki Wojennej, kontradmirała Włodzimierza Steyera. 7 lipca na pokład okrętu przybyli komandorzy Józef Urbanowicz i Ludwik Szmidt, którzy przeprowadzili z przybyłymi rozmowy o pozostaniu w marynarce. Na 177 przybyłych jedynie 32 zgodziło się na dalszą służbę, pozostałych 145 zdemobilizowano na własną prośbę. (źródło: wikipedia)