Obozowa tułaczka

W obozie w Oranie przebywałem już dwa miesiące, kiedy do obozu przyjechał polski kapitan szukający ochotników do lotnictwa i marynarki wojennej. Poszukiwał młodych żołnierzy do dwudziestu pięciu lat. Zgłosiłem się na ochotnika do lotnictwa. Wszystkich ochotników było czterystu. Z Oranu wyjechaliśmy pociągiem towarowym do Algieru. Po drodze było kilka postojów, podczas których zawsze pojawiali się Arabowie w różnym wieku od najmłodszego do starszego, aby coś z nami uhandlować. Przynosili owoce i papierosy na wymianę na odzież albo inne rzeczy, które mieliśmy ze sobą. Kolega za wieczne pióro otrzymał 5 paczek papierosów marki „Camel”. Niestety dwie paczki okazały się dobre, a pozostałe oszukane – w paczkach było siano. Ja nie paliłem więc podobnych problemów z handlowaniem nie miałem.

Przez otwarte drzwi wagonu pociągu towarowego obserwowałem ten dziwny dla nas Europejczyków kraj. Zauważyłem Araba na ośle, który w rękach trzymał małe dziecko, a za nim szły cztery żony. Pierwsza z nich trzymała się oślego ogona, a pozostałe szły gęsiego trzymając się za przepasane troki swojej poprzedniczki. Wydało mi się to bardzo śmieszne.

Do Algieru dojechaliśmy nocą. Z dworca odebrali nas Anglicy. Z wielkim krzykiem załadowali nas na samochody, które zawiozły nas do kolejnego obozu. W drodze zganiali batem Arabów, którzy leżeli na drodze i nie chcieli z niej zejść. W obozie rozmieścili nas po dziesięciu do niskich namiotów, gdzie mieliśmy przygotowany nocleg.

Rano obudziły nas wrzaski. Dyżurny obozu chodził krzycząc na całe gardło „wake up” i swoim „swagger stick”[1], którym zazwyczaj nosił pod pachą, uderzał silnie w namioty. Nie darzyliśmy Anglików sympatią – Amerykanie byli lepsi, to znaczy przychylniejsi. Otrzymaliśmy angielskie mundury z naszytymi na plecach kolorowymi trójkątami, kołami albo kwadratami – tak oznaczono jeńców. Zaczęliśmy się oburzać, ale Anglicy uspakajali, że to tymczasowo. Niemieckie mundury zostały nam odebrane. Potem przyszedł do nas polski kapelan i rozdał nam polski „Mój Niedzielny Mszalik”, który mam do dziś (Mszalik opatrzyłem datą 8.10.1944 r.). Jedzenie w obozie było bardzo dobre, a przygotowywali je polscy kucharze.

Po dwóch miesiącach w obozach wywieziono nas do ogromnego portu w Algierze. Tam przywitał nas polski kapitan i oświadczył, że wypływamy do Anglii. Niestety nie miał dobrych wieści dla ochotników do lotnictwa, gdyż w tym czasie Anglicy do lotnictwa już nie przyjmowali. Pozostała więc marynarka wojenna.

W porcie zacumowane były dwa transatlantyki – „Batory”[2] (od sierpnia 1942 roku jako transportowiec desantowy) z polską banderą i statek holenderski.  Zaczęliśmy się cieszyć, że będziemy płynąć „Batorym”, ale powiedziano nam, że tym razem polski statek płynie do Holandii. Czterystu ochotników, już tylko i wyłącznie do marynarki wojennej, wprowadzono na statek holenderski płynący do Szkocji. Z portu wypłynęliśmy z konwojem okrętów, krążowników i torpedowców w celu zabezpieczenia floty. Spaliśmy w kajutach, a w ciągu dnia wyprowadzali nas na ogrodzony teren pokładu, abyśmy mogli zaczerpnąć  świeżego powietrza.

Trzeciego dnia rejsu dobiliśmy do portu w Glasgow, skąd zabrano nas do przejściowego obozu strzeżonego przez polskich żołnierzy. Po dwóch dniach (13 listopada 1944 r.) przewieziono nas do obozu w Polkemmet, do którego zebrano wszystkich polskich ochotników. W obozie był polski ksiądz, przed którym mogłem się wyspowiadać. Wyjawiłem mu, że ostatnią moją spowiedzią była spowiedź powszechna w Cagnes sur mer odprawiona przed amerykańską inwazją przez niemieckiego kapelana, która zakończyła się wspólnym rozgrzeszeniem żołnierzy i komunią świętą. Niemiecki kapelan nakazał nam fakt ten zgłosić w czasie kolejnej spowiedzi.

W listopadzie 1944 r. ochotników zaczęto przydzielać do poszczególnych jednostek[3] (pancernych, desantowych, transportowych itd.) na badania lekarskie. Zgodnie z moim zamiarem przydzielono mnie do marynarki wojennej.  Ogólnie każdemu żołnierzowi nadawano taki stopień wojskowy jaki posiadał w wojsku niemieckim. W marynarce panowały inne zasady – tutaj trzeba było się stopnia zrzec. Ze względu na to, że byłem szeregowcem ta zasada mnie nie dotyczyła – stałem się po prostu marynarzem.

Po trzech dniach wyjechałem do koszar w Okehampton[4] w Anglii, gdzie znajdował się Obóz Szkolny Marynarki Wojennej ORP „Bałtyk”[5]. Tam otrzymałem marynarski mundur.

 Ja w marynarskim mundurze

 Fragment „Książeczki Marynarza” z 1944 r. – wzór munduru marynarskiego i zestaw worka marynarskiego

 

Każdy marynarz musiał przejść testy pisemne z części maszyn, testy na spostrzegawczość i testy psychotechniczne dotyczące specjalności – ja zdałem testy na sygnalistę, z czego bardzo się ucieszyłem. Po dwóch tygodniach, 24 marca 1945 r. zostałem wysłany na kurs do Centrum Wyszkolenia Specjalistów Floty w Plymouth[6] na sygnalistę, który zdałem 5 października 1945 r. z bardzo dobrym wynikiem.

 Fragment „Książeczki Marynarza” z 1944 r. – specjalności w marynarce wojennej (w ramce „sygnalista”)

Uczestnicy kursu sygnalistów w Plymouth

Podczas jednego z wieczornych apelów wywołał mnie bosman: „Marynarz Józef Niesyto wystąp!” i podał mi list. Byłem bardzo zdziwiony - od kogo mógł być? List był od mojego brata Stanisława, w którym pytał czy jestem jego bratem. Opisał w jaki sposób mnie znalazł: „Chodząc po obozie w Polkemmet ktoś nagle klepnął mnie w plecy mówiąc:>>Józek co ty tu jeszcze robisz?<<. Odwróciłem się, a ten gość, który mnie klepnął, widząc z bliska moją twarz szybko mnie przeprosił. Zaraz odparłem, że Józek to mój brat i wtedy ten gość powiedział, że przydzielono cię do marynarki. Twój adres otrzymałem od komisji poborowej.” Po przeczytaniu tych słów byłem szczęśliwy. Stanik został powołany do niemieckiego wojska w 1943 roku i służył w południowej Francji. Teraz okazało się że mój brat żyje i stacjonuje w Szkocji w miejscowości Falkirk. Stanik chciał jak najszybciej uzyskać ode mnie odpowiedź więc bez chwili zastanowienia odpisałem bratu.

 Mój brat Stanik w polskim mundurze

Po miesiącu brat otrzymał przepustkę i przyjechał do Okehampton, aby spotkać się ze mną. Opowiedział mi jak we Francji dostał się do niewoli. Stanik bardzo dobrze mówił po angielsku i trochę po francusku. Języków uczył się w gimnazjum. Teraz znajomość języka była bardzo przydatna. Brat dostał się do obozu w Polkemmet, a następnie został wysłany do szkoły na technika mierniczego w Perth w Szkocji. Zaraz też napisaliśmy przez Czerwony Krzyż do rodziców, żeby się nie martwili, gdyż odnaleźliśmy się w tej zawierusze wojennej. W liście podaliśmy im nasze adresy, aby i oni mogli do nas kilka słów napisać co się dzieje u nich, na Śląsku, w okupowanej Polsce. Przez pewien czas odwiedzaliśmy się z bratem nawzajem, aż do momentu kiedy zostałem zaokrętowany na jako sygnalista na O.R.P. Ślązak[7] (16 stycznia 1946 r.).

Pierwsza strona karty przydziału 

 Karta przydziału

 Z kadrą sygnalistów i załogą ORP Ślązak
(pierwszy z lewej u dołu)

POPRZEDNI ODCINEK "AFRYKA"

KOLEJNY ODCINEK "WAŻNE ŻYCIOWE DECYZJE"  


[1] Swagger stick – krótka laseczka oficerska używana jako oznaka władzy w armiach Wspólnoty Brytyjskiej.

[2] MS Batory – polski statek pasażerski, transatlantyk. Statek wszedł do służby w 1936. Pływał do roku 1969; złomowany w 1971. Miał przydomek „Lucky Ship”. 19 czerwca 1944 r. dowódcą został kapitan żeglugi wielkiej Edward Pacewicz. 28 lipca 1944 r. wyruszył z Aleksandrii w ostatnią dwunastą podróż z polskimi żołnierzami do Tarentu. 9 sierpnia 1944 roku rozpoczęto załadunek żołnierzy francuskich przeznaczonych do inwazji w południowej Francji, a Batory został flagową jednostka głównodowodzącego wojsk francuskich, gen. Jeana de Lattre de Tassigny'ego. Desant wysadzono 16 sierpnia pod Saint-Tropez, po czym jednostka udała się do Oranu.

Od 12 września, przez kolejny miesiąc, wykonał trzy podróże z wojskiem (z Oranu lub Neapolu) do Marsylii. 15 października wyszedł z Algieru w konwoju do południowej Anglii z transportem 1800 żołnierzy. 22 października w Plymouth zaokrętowano dyplomatów państw alianckich, akredytowanych przy rządzie francuskim. Zeszli oni na ląd następnego dnia, w ujściu rzeki Morlaix. Następnie w Glasgow „Batory” poddany został remontowi, który zakończył się 14 grudnia 1944 r. (źródło: wikipedia)

[3] Jednostkami polskimi w Wielkiej Brytanii od września 1945 aż do ich demobilizacji dowodził generał Stanisław Władysław Maczek (ur. 31 marca 1892 w Szczercu). 26 września 1946 r. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, na podstawie ustawy z 1920 r. o obywatelstwie Państwa Polskiego, pozbawił Maczka obywatelstwa polskiego i stopnia generała w związku z „przyjęciem bez zgody właściwych władz polskich, urzędu publicznego w państwie obcym, a to podejmując się funkcji współorganizowania Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczeń, będącego formacją paramilitarną stanowiącą część armii brytyjskiej”. W 1971 roku Rada Ministrów PRL, na czele której stał premier Jaroszewicz, uchyliła decyzję TRJN, ale uchwała w tej sprawie nie została opublikowana. W dniu 15 marca 1989 r. rząd PRL premiera Mieczysława Rakowskiego uchylił uchwałę pozbawiającą Maczka obywatelstwa. 26 lutego 1989 r. dostarczono generałowi prywatny list od premiera Rakowskiego z przeprosinami za odebranie obywatelstwa. Pozbawiony świadczeń przysługujących żołnierzom alianckim, rozpoczął pracę jako sprzedawca, a następnie barman w restauracji hoteli prowadzonych wówczas przez polskich emigrantów: "Dorchester" i "Learmonth" w Edynburgu. Na wniosek ponad 40 000 mieszkańców Bredy generałowi przyznano honorowe obywatelstwo Holandii. 11 listopada 1990 r. został awansowany przez prezydenta RP na uchodźstwie do stopnia generała broni. W 1994 został kawalerem Orderu Orła Białego. Zmarł w wieku 102 lat w Edynburgu. Pochowany został na cmentarzu żołnierzy polskich w Bredzie.

[4] Okehampton – miasto w Wielkiej Brytanii, w Anglii w hrabstwie Devon, położone na północnym krańcu parku narodowego Dartmoor nad rzeką Okement. W pobliżu miasta znajduje się jeden z największych wojskowych centrów szkoleniowych (głównie Marines), zwany od nazwy miasta Okehampton Camp. 

[5] ORP „Bałtyk” taką nazwę nosił Obóz Szkolny Marynarki Wojennej w Okehampton (Wielka Brytania), który istniał w latach 1944–1947 w ramach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Takie wyróżnienie jednostki związane było z brytyjską tradycją nazywania baz lądowych Królewskiej Marynarki Wojennej (Royal Navy) imionami okrętów. (źródło: wikipedia) 

[6] Plymouth (korn. Aberplymm) – jeden z największych portów Wielkiej Brytanii, położony nad rzeką Plym i Tamar, na granicy między Kornwalią a Devonem. 

[7] ORP Ślązak – ex-HMS "Bedale", okręt polskiej Marynarki Wojennej w czasie II wojny światowej. Niszczyciel eskortowy typu Hunt II, w składzie Polskiej Marynarki Wojennej od 30 kwietnia 1942 roku, numer burtowy L26. (źródło: wikipedia)